Powinność ASG TEAM

Forum grupy Powinność


#1 2012-11-19 21:39:00

Kebab

Administrator

Zarejestrowany: 2012-11-18
Posty: 181
Punktów :   
Broń główna: AK-74S
Broń CQB: M3/AKSU
Team: Powinność

Historia grupy

Jako że nasza grupa to rekonstrukcja fikcyjnej grupy, pomyślałem że przyda się trochę klimatu Poza tym jak pojedziemy na jakiegoś STALKER'a to będzie można opowiedzieć tą historię. Miłej lektury!

Zona, pełna tajemnic strefa śmierci i bogactw. Nikt nie spodziewał się że rozrośnie się na taką skalę. Teraz tu w Polsce zaczynają formować się grupy stalkerów szukające w Zonie lekarstwa na dziurawy budżet lub po prostu przygód. Moim zdaniem trzeba to zbadać i powstrzymać, dlatego zdecydowałem się założyć Polski oddział Powinności który tego dokona, no bo jak nie my to kto?

Organizacja paramilitarna znana z dyscypliny – jej członkowie postępują według ściśle określonego kodeksu. Członkowie “Powinności” jako jedyni nie sprzedają unikatowych przedmiotów z Zony ludziom z zewnątrz. Podobno wszelkie artefakty znalezione przez grupę zostają przekazane naukowcom. Członkowie “Powinności” za swój podstawowy obowiązek uważają ochronę świata zewnętrznego przed niebezpieczeństwami Zony. Większość przeprowadzanych przez nich akcji dotyczy eksterminacji potworów, stąd też ich wypady często oszczędzają stalkerom poważnych kłopotów. Frakcja ta od dawna prowadzi wojnę z “Wolnością”.

~S.T.A.L.K.E.R. wikia



Zebraliśmy z Kamilem parę ludzi o podobnych przekonaniach, gotowych do walki i zaczęliśmy działanie. Naszą bazę założyliśmy na terenie starej Huty, zaraz obok miejscowego handlarza bronią "Krętacza". Jego pseudonim pochodzi jeszcze z czasów przed Zoną, nie mam pojęcia co robił nikomu nie chce powiedzieć. Po paru tygodniach dogadaliśmy się z wojskiem, udostępnili nam swój ekwipunek na sprzedaż oraz przestaliśmy sobie wchodzić w drogę, całkiem dobry układ. W nasze szeregi cały czas zaciągali się nowi stalkerzy, którzy chcieli walczyć z okropieństwami Zony. Szło całkiem nieźle, do czasu... Było po prostu za dobrze coś musiało się spieprzyć. Uformowała się "Wolność", uzbrojeni hipisi, którzy chcieli żeby każdy miał dostęp do Zony. Jakby tego było mało to wzrosła liczba bandytów, którzy plądrowali wszystko co zostało. Przed długie miesiące próbowaliśmy wytłuc i bandytów, i tych obrońców praw mutantów, niestety wszystko na nic. Przez ciągłe potyczki z wrogimi stalkerami mieliśmy mniej ludzi, których można by było posłać na eksterminacje mutantów. W końcu zdecydowaliśmy się na wynajęcie najemników i rozbicie bazy bandytów, to uspokoiło by ich na jakiś czas. Wszystko szło całkiem nieźle, tylko szkoda że "Juggernaut" dostał. Był jednym z lepszych ludzi no i doświadczonym mechanikiem. Kiedy byliśmy jakieś 5 godzin marszu od bazy dostaliśmy wiadomość że grupa mutantów zaatakowała nasz posterunek. Ten posterunek to był jedyny posterunek który oddzielał naszą bazę od legowisk mutantów. Zrobiło się nie ciekawie, mutanty zdążyły się namnożyć podczas naszej nie obecności i braku kontroli nad nimi. Przyspieszyliśmy kroku. Godzinę przed dotarciem mutanty zaatakowały słabo bronioną bazę. Rozpoczęła się rzeź, ginęli stalkerzy jeden za drugim, a my godzinę marszu od bazy mogliśmy tylko słuchać ich jęku w odbiornikach. Kiedy dotarliśmy na miejsce wszyscy byli martwi. Sprzątnęliśmy niedobitki mutantów i zabraliśmy się za oszacowanie strat. Straciliśmy ponad trzy czwarte ludzi, została nas tylko garstka. Kiepska sytuacja biorąc pod uwagę, że zieloni byli w pełni sił i mogli w każdej chwili zaatakować. Poprosiliśmy "Czyste Niebo" o paru ludzi do zlikwidowania gniazda mutantów. W nocy wyczyściliśmy gniazdo. Albo my albo oni. Teraz pozostaję kwestia odbudowy bazy i zwerbowania nowych ludzi, będzie to dość czasochłonne, naprawa wschodniego muru potrwa z 2 tygodnie. Trzeba działać...

Offline

 

#2 2013-01-31 10:18:13

kamilmas1

Niezrzeszony

Zarejestrowany: 2012-11-24
Posty: 72
Punktów :   

Re: Historia grupy

Rozdział 1.
Ostateczne rozwiązanie.

Wraz z odziałem stalkerów z Czystego Nieba ruszyliśmy na obozowisko mutantów.
Po około czterech godzinach marszu. Dotarliśmy w pobliże siedziby wroga.  Rozdałem resztki amunicji pomiędzy pozostałą czwórkę z naszej grupy, nie było tego wiele jedynie po 2 magazynki do wysłużonego kałasza.  Bardzo lubiliśmy tą broń gdyż jej niezawodność i siła powalająca kalibru 7,62. Była ogromną zaletą. Mawiało się także że kaliber ten jest twórcą ciszy.   Z daleka obejrzeliśmy legowisko , miało ono tylko 2 drogi wejścia, jedną od strony potoku, i drugą od strony starego rurociągu. Niebo zaczęło się czerwienić zbliżał się zachód słońca. A więc bitwa miała rozegrać się w nocy. Problem w tym że te skurwysyny świetnie widzą w nocy.
Zaplanowaliśmy atak Czyste niebo zaczaja się od strony rurociągu i zajmuje mutantów ogniem. A my zachodzimy od tyłu i czyścimy legowisko.  Ruszyliśmy  dotarliśmy do zwężenia około godziny 21:30 przez radio daliśmy znać chłopakom z czystego nieba aby  zaczęli ostrzał. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk wystrzałów i głośne jęki mutantów. Był to znak że czas rozpocząć zemstę, pomścić naszych przyjaciół. Dołączyliśmy do kanonady  , Mutanty padały po kilku naraz. Dotarliśmy do pierwszej skały , było już blisko do końca i nagle Kebab usłyszał krzyk Tomka, był on najdalej od nas wysunięty na prawo mutant go dopadł .
Kebab posłał kilka serii w jego stronę mutant padł. Nastała cisza, Było to bardzo dziwne bo nie słyszeliśmy kolegów z Czystego Nieba. No ale cóż walczyć trzeba było dalej, ruszyliśmy wgłąb do jamy niczym do jądra ciemności, zabiliśmy  jeszcze pięciu mutantów, i skończyła nam się amunicja.  Zażucilismy nasze kałasze na plecy  i przeszliśmy do walki bronią krótką, Ruszyliśmy dalej nagle rzucił się na mnie mutant  rozciął mi ramię, myślałem ze to już koniec, lecz nagle Doskoczył do mnie Kebab i rozwalił  mutantowi łeb, nagle byłem cały w szczątkach mózgu mutanta.  A pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem był dym unoszący się z lufy Kebaba beretty, była to przepiękna broń, którą Kebab odzienie wieczorem czyścił, jak by to była najważniejsza rzecz jaką posiadł. Ruszyliśmy dalej nagle Kowalski upadł na ziemie, szybko zorientowaliśmy się że  znajduje się w powietrzu jakaś trucizna, gdyż nie było w okolicy żadnych mutantów, a on nawet nie jęknoł. Pewnym ruchem nasze ręce powędrowały do pokrowców na maski gazowe, gdzie znajdowały się wysłużone maski gazowe typu sloń, które nie raz ratowały nam już skórę, ruszyliśmy dalej w głębiny niczym Dante który podróżował przez kręgi hadesu.
W końcu dotarliśmy do centrum, do jądra ciemności, gdzie czekało nasze przeznaczenie, była nim paskudna kupa gówna, z której wylęgały się mutanty, rzuciliśmy w jej stronę zmyślną bombkę na stawioną na około 15minut, która  została wykonana z kilu lasek pomniejszych  granatów, zakupionych u krętacza. Zaczęliśmy biec co sił w nogach do wyjścia zostało nas dwóch, szkoda chłopaków, ale cóż oddali życie w słusznej sprawie, cześć ich pamięci.


Rozdział 2
Lizanie ran.

Nastał nowy dzień, słońce wstało czerwone, wiedzieliśmy z czyjej przyczyny, siedliśmy na skraju gruzów rurociągu, i odpoczęliśmy przez chwilę, zjedliśmy przyzwoite śniadanie, zdecydowaliśmy ze ruszymy do bazy czystego nieba aby mnie opatrzyli. Byłem ranny, ruszyliśmy dalej. Musiałem całkowicie powierzyć życie Kebabowi, droga była ciężka i trudna, ale dotarliśmy , chłopaki z czystego nieba zabrali mnie do ambulatorium, a Kebab zajął się werbowaniem nowych ludzi. Wchodząc do ambulatorium zemdlałem, upadłem jak kłoda, obudziłem się po kilku godzinach, Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem, była twarz Kateriny, pielęgniarki, wyglądała jak anioł, myślałem że już po mnie ale jednak nie, żyję, i wciąż w tej cholernej Zonie. Katerina była antykomunistką zesłaną do Zony za próbę morderstwa na prezydencie ZSRR.
Gdy podniosłem swoje zwłoki z stołu, ubrałem mundur, i wyszedłem z pokoju czekał już na mnie Kebab wraz z nowymi ludźmi, spotkał i w barze szukali, przygód, idealni do naszej drużyny świry jakich mało, takich to z świecą szukać.  Byli to Najstarszy Flanela majster od produkcji dziwnych urządzeń ale działając, Nawara człowiek którego ciężko rozgryźć, zwykły chłopak z kałachem, oraz mentos dezerter z amerykańskiej armii, jednym słowem zgraja godna Castera.
Kebab za resztki naszych pieniędzy kupił niezbędne rzeczy do odbudowy bazy. Pożegnawszy się z Kateriną, ruszyliśmy niczym karawana na północ, do naszej bazy odbudować dawną potęgę.
NA werbowaniu, i zbieraniu informacji, oraz ludzi zeszło nam około tygodnia, W połowie drogi na północy zobaczyliśmy stary młyn, postanowiliśmy się tam zatrzymać na noc aby odpocząć, rozłożyliśmy obóz, Flanela stanął jako pierwszy na czatach. Nagle usłyszeliśmy strzały z lewej, grupa stalkerów,  wpadła na bandę psów, postanowiliśmy im pomóc, wytłukliśmy sforę, a ich zabraliśmy do ogniska, postanowili się do nas przyłączyć. Byli to Wojskowy, zwany tak gdyż kiedyś służył w armii, biały nikt nie wie dlaczego tak się zwie. Oraz dwóch młodych chłopaków świeżo po szkole Pucka i Pornosa. A więc było nas dziewięciu gdy słonce wstało ruszyliśmy dalej..........

Offline

 
Wszelkie pytania odnośnie grupy można kierować na adres PowinnoscASG@hotmail.com

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
studio kopiowania ślask https://klinikaczeska.pl/